środa, 12 maja 2010

kruchy

naszyjnik

muszla powinniczkowa, muszla perłowa (nie wiem po kim :)) w plasterkach i ulubiony bursztyn bagienny ...


eksperymentalnie - tusze alkoholowe na skorupce zmieniają kolor jak się okazuje...


pociągnięte cracle accents...




na jedno wyjście na pewno (sprawdziłam) więc może warto...:)

10 komentarzy:

Medżik pisze...

Jestem pod wielkim wrażeniem pomysłowości, efekt końcowy uważam za bardzo ciekawy :)
pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie

Anonimowy pisze...

super pomysł... M.M.

Mrouh pisze...

Winniczek zafundował sobie glazurę moro na domku :-)

antilight pisze...

Podoba mi się ta muszelka, i to nawet bardzo!

Nowalinka pisze...

Ale czad, wyszło świetnie :)

Guriana pisze...

a nie mówiłam(pisałam)??:))

No kochana, wyszło booosko!!:))

Monika Skrzypek pisze...

Piękny. Aż strach oddychać w nim ;-)

decou-galeryjka pisze...

efekt powalający! nie sądziłam, że takie cuda można stworzyć z muszli ślimaczej:)

SentiMenti pisze...

u mnie na działce pełno muszelek po ślimakach i w życiu nie wpadłabym na to żeby je tak wykorzystać, świetny pomysł i świetny efekt :)))

Doll With A Soul pisze...

jakie to piekne...