czwartek, 2 września 2010

po

lekturze artykułu w dodatku do Rzeczpospolitej "Plus Minus"/nr29/ "Panie życia i śmierci".../zdjęcia z tejże gazety/
nie wiem czy powinnam, ale chciałam dać ujście emocjom....
o Ilse Koch TUTAJ





użyłam lakieru do paznokci...m.in....\

9 komentarzy:

jola_zola pisze...

nie wiem... ja starałabym się o niej jak najszybciej zapomnieć... ta pani uśmiechnięta na Twojej pracy... nie wiem...

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

ona się tak fotografowała z mężem i psem, uśmiechnięta zwykła kobieta....
wstrząsnęły mną właśnie te pozory...

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

no i to ona właśnie jest na zdjęciu...

druga szesnaście pisze...

jej historia przekracza moje pojmowanie.

ale podziwiam twoją odwagę z pokazaniem tej pracy i rozumiem potrzebę "wyrzucenia" emocji.
kolaż to nie tylko słodkie kwiatuszki i ptaszki.
kolaż to też emocje. wszystkie emocje.
kolaż to też sztuka.

skrzatka pisze...

Popieram pokazywanie różnych emocji. Tak jest prawdziwie.

elfik pisze...

chodzi o to, ze o takich ludziach nie wolno zapominac, nie wolno zapominnac, ze istnieli i rozsiewali chorror....Swietnie pokazany blichtr z jednej strony i horror zza drucianego swiata....

Martyna pisze...

Tak ten kontrast jest porażający.
Przerażające jest to, że w każdym z nas ponoć drzemie taka bestia i czasem niewiele trzeba, by ją uwolnić. Nie można o tym zapominać.

Anonimowy pisze...

"Przerażające jest to, że w każdym z nas ponoć drzemie taka bestia i czasem niewiele trzeba, by ją uwolnić.
Zimbardo to zbadał.
pozdrawiam jaśminowasia

kirke_kasia pisze...

mocne